Łukasz Michał reviewed Głusza by Anna Goc (Seria Reporterska)
Bolesny wyrzut sumienia
4 stars
Sięgnąłem po tę pozycję, wiedząc jedynie w przybliżeniu, że jest ona „reportażem o Głuchych”. Choć o tej społeczności nie sposób pisać, nie wspominając o spotykających ją problemach i dyskryminacji, spodziewałem się, że przeczytam także trochę o codziennym życiu, przygodach i przedsięwzięciach jej bohaterów. „Głusza” stanowi jednak bezpośrednią, bardzo bolesną opowieść o ogromnej krzywdzie, która spotykała i spotyka Głuchych żyjących pod hegemonią słyszącej większości. To historia ludzi żyjących w świecie, który jest urządzony niezgodnie z ich potrzebami i to nie ze złośliwej chęci utrudniania ich życia, ale z powodu uporczywej ignorancji ich bliźnich. W wielu miejscach wypełniał mnie bezsilny gniew, w kilku z oczu pociekły mi łzy. To mocny i ważny reportaż. Jednocześnie, nawet mimo faktu, że „Głusza” nic takiego nie obiecuje, nie sposób nie odnotować, że co najwyżej w niewielkim stopniu nadawałaby się na wprowadzenie w tematykę głuchoty i języków migowych dla kogoś startującego się odpokutować swoją ignorancję. Przyjęta forma, …
Sięgnąłem po tę pozycję, wiedząc jedynie w przybliżeniu, że jest ona „reportażem o Głuchych”. Choć o tej społeczności nie sposób pisać, nie wspominając o spotykających ją problemach i dyskryminacji, spodziewałem się, że przeczytam także trochę o codziennym życiu, przygodach i przedsięwzięciach jej bohaterów. „Głusza” stanowi jednak bezpośrednią, bardzo bolesną opowieść o ogromnej krzywdzie, która spotykała i spotyka Głuchych żyjących pod hegemonią słyszącej większości. To historia ludzi żyjących w świecie, który jest urządzony niezgodnie z ich potrzebami i to nie ze złośliwej chęci utrudniania ich życia, ale z powodu uporczywej ignorancji ich bliźnich. W wielu miejscach wypełniał mnie bezsilny gniew, w kilku z oczu pociekły mi łzy. To mocny i ważny reportaż. Jednocześnie, nawet mimo faktu, że „Głusza” nic takiego nie obiecuje, nie sposób nie odnotować, że co najwyżej w niewielkim stopniu nadawałaby się na wprowadzenie w tematykę głuchoty i języków migowych dla kogoś startującego się odpokutować swoją ignorancję. Przyjęta forma, po części stanowiąca kompilację wcześniej opublikowanych, samodzielnych tekstów, nie sprzyja utrwalaniu wiadomości. Dziwi mnie także kilka przyjętych w tekście rozwiązań. Na przykład: często pojawiają się dokładne, plastyczne opisy sposobu wykonywania znaków migowych, którymi posługują się bohaterowie książki. O ile może ma to sens w przypadku znaków o drastycznym, przemocowym znaczeniu, podkreślając brutalną dosłowność ich etymologii, to w wielu innych przypadkach takie opisy odciągają jedynie uwagę od treści wypowiedzi na rzecz jej formy i nie ułatwiają przyswojenia sobie, że miganie to nie pantomima, a języki jak wiele innych. Nie rozumiem także, dlaczego słowo „głusi” jest w książce konsekwentnie pisane przez małe „g”, skoro nawet w jednym z ostatnich rozdziałów przytoczone jest życzenie społeczności Głuchych, by pisać je wielką literą, gdy odnosi się do ich językowo-kulturowej wspólnoty